W ostatnim czasie powrócił mój kolorówkowy zakupoholizm (mam przerzuty z kolorówkowego, na kosmetyczny i perfumowy).
Za oknem szaro, depresyjnie, więc wybrałam się do Inglota, co by dodać życiu trochę koloru.
Wyszłam w błyszczykiem, w brzydkim opakowaniu, ale za to z piękną zawartością :)
Mowa o Sleeks CREAM w kolorze 90. Kolor różowo- koralowy, idealny na co dzień. Świetnie ożywia twarz. Błyszczyki z serii cream są bez drobinkowe, co dla mnie było bardzo ważne, ostatnio coś mam alergie na wszelkie drobinki. Wiem, że z tej serii błyszczyków są też drobinkowe. W zależności od wykończenia błyszczyka Inglot ma różne ceny. Za mój zapłaciłam 20zł.
Błyszczyk ma lekką konsystencje, na ustach utrzymuje się tylko troszkę ponad 2 godziny. Czyli średnio. Uczucie nawilżenia ust zostaje za to na dłużej za co ogromny plus :)
Czaję się jeszcze na inne kolory, ale postanowiłam, że będę cierpliwa, kupiłam gazetę "Twój Styl" i przeprowadzę atak na Inglota ze zniżką 20% z tej właśnie gazety :)
(Pojęcia nie mam skąd te plamy na gołych ustach..)
Moja alergia na drobinki przeniosła się też na róże/bronzery. Wyruszyłam na poszukiwania czegoś matowego. W Inglocie zakupiłam róż w kremie, nr 82. Ciemny, brudny róż. Nałożony pędzlem wygląda świetnie, idealny na jesień.
Po idealny matowy bronzer wybrałam się na łowy do Natury, a tu klops.. Cała szafa Essence pusta, Kobo i Cetrice też oślepiało czystymi półkami. Pomyślałam, że trudno, idę do Douglasa, najwyżej wydam trochę więcej $. Nie wiem czy miałam jakiegoś pecha w tym dniu.. ale nie znalazłam nic idealnie bez drobinkowego, wszędzie satyna/brokat.
Wróciłam, przekopałam Wizaż i blogi i voila! Że też zapomniałam o tak zachwalanej marce The Balm. W moim mieście nie ma szans na jej dostanie, toteż zostało mi Allegro. Żeby Bahamie Mamie nie było smutno dobrałam jej pewnego też dobrze znanego Pana do towarzystwa :)
Para doleciała do mnie dzisiaj z samego rana (dobrze, że mieszkam na 4 piętrze, to zanim kurier dotarł to zdążyłam przebrać się w coś bardziej wyjściowego niż piżamka:D ) i od razu zagościła na moim licu. Póki co jestem na taaaak :)
I nie ma drobinek!