Wraz z nadejściem jesieni postanowiłam wyjść na przeciw jesiennemu linieniu zanim samo się do mnie zgłosi. Wystarczy mi wypadających kłaków z 2 kotów :)
Przekopałam blogowy świat i zabrałam się za pielęgnację wewnętrzną i zewnętrzną. Oczywiście niezbędne okazały się zakupy.
Aktualnie włosy mam farbowane Castingiem w kolorze czekoladowym. Rok temu radykalnie skróciłam włosy z długości zapięcia stanika do połowy szyi i z ciemnobrązowych przeszłam na miodowy blond. Fajnie było, ale zdecydowanie bardziej wolę się w ciemnych włosach. I dłuższych.
Teraz jest tak..
..a marzy mi się długość przynajmniej za łopatki :)
A tak się prezentuje arsenał który ma mi w tym pomóc:
Coś do mycia:
A po myciu:
Lub mocniej odżywcze:
Przed myciem:
Ochronnie:
Rośniemy:
W ciągu tygodnia zbiór mocno się rozrósł więc biorę się do roboty i czekam na efekty!